te zdjęcia nie mają stanowić nie wiadomo jakiej wartości artystycznej, zostały zrobione, żeby się odstresować, na chwilę skupić na czymś innym niż matura.
takie moje małe eksperymenty z tilt shiftem i freelensingiem, który praktykuję już od jakiegoś czasu. bo fajnie jest odczepić obiektyw od aparatu, pobawić się z nim, dołożyć do niego kolejny i robić różne dziwne zdjęcia.
lubię tak.
ostatnio przestaję zwracać uwagę na sprzęt, chociaż zawsze w wojnie canon vs nikon będę stać murem za canonem ;)
przełomem było robienie otworków. dobre zdjęcia, gdzie jedynym czysto fotograficznym elementem jest papier światłoczuły, to jest coś.
przyszedł maj, ten cudowny maj, a Rojek krzyczy: hej dziewczyno, nie mów nic, czas na miłość.
6 ważnych dni w tym miesiącu, właściwie siedem, albo nawet osiem.
nieważne.
rada na ten miesiąc i całe życie: znajdź coś, co cię uszczęśliwia i rób to jak najczęściej.