wtorek, 13 listopada 2012

my heavenly side

Brak photoshopa i nieumiejętność poradzenia sobie z piraceniem programów zabrało mi prawie całą godność. Brak możliwości przerobienia tifa na jpg zabrało mi resztki godności.
Dlatego też, by odzyskać jej chociaż odrobinę wrzucam tutaj Agatę, chociaż wolałabym podzielić się wreszcie analogami, z których właściwie jestem niemalże dumna.

Dobranoc.


niedziela, 11 listopada 2012

dark paradise

Klikać, słuchać i oglądać.







at war with myself





"Every night I used to pray that I’d find my people and finally I did, on the open road. We had nothing to lose, nothing to gain, nothing we desired anymore except to make our lives a work of art.

Live fast, die young. Be wild and have fun. [...] 
I believe in the person I want to become.
I believe in the freedom of the open road. And my motto is the same as ever.
I believe in the kindness of strangers. And when I’m at war with myself, I ride. I just ride.

Who are you? Are you in touch with all of your darkest fantasies? Have you created a life for yourself where you can experience them? I have. I am fucking crazy, but I am free."

sobota, 10 listopada 2012

perhaps blue ribbon on ice

moja najwspanialsza Agata.


tylko jedno na teraz, muszę wracać obrabiać te zdjęcia.
opowiem  wam trochę o tej sesji wkrótce, bo ona nie powstała ot tak sobie

czwartek, 25 października 2012

escalator to hell

nowy wygląd, nowa fota

z pozdrowieniami z Budapesztu: przerażające schody ruchome o zawrotnej prędkości... za każdym razem bałam się, że nie zdążę na nie wejść i kolokwialnie zaryję w nie ryjem



piątek, 21 września 2012

prostota

lubię prostotę,
nawet nie chodzi o to, że w zdjęciach, ale w życiu
zero patosu, sztucznych wywodów nt. świata

po prostu spełnianie marzeń i wyznaczanie sobie celu i dążenie do niego.

tyle

poniedziałek, 2 lipca 2012

new york, new york

Manhattan i Brooklyn zaliczone. Kocham to miasto, czuję klimat i już wiem, dlaczego mówi się o nim, że jest najlepszym miastem na świecie. Rozumiem czemu ludzie piszą o nim książki, czemu tu mieszkają, czemu tysiące ludzi marzy o tym, żeby tu żyć. Na razie się z nim zapoznaję, ale tak naprawdę chciałabym, żeby prawdziwy nowojorczyk pokazał mi miasto w sposób, którego turysta nigdy nie będzie miał szansy zobaczyć.
Następny day off - Guggenheim, MoMA albo MET.

Manhattan od strony Brooklynu
Grand Central, stacja metra
pizza, obowiązkowy punkt wizyty w NYC

środa, 6 czerwca 2012

najlepiej

Wczoraj pojechaliśmy na pizzę, bo mieliśmy day off i nikogo nie było na campie. Tak się składa, że mamy 30 minut do Great Barrington, które leży w Massachusetts. Tam pojechaliśmy na lody.
Ja z Magdą, jak rasowe turystki chciałyśmy zdjęcie pod znakami wjazdu do MA i NY.
Zrobiłam coś takiego, co dosyć dobrze oddaje moje emocje.

Patrząc właśnie przez pryzmat emocji to jak dotąd to zdjęcie lubię najbardziej.


Moje, do czucia a nie patrzenia ;)

piątek, 1 czerwca 2012